Witam wszystkich w kolejnej odsłonie serii relacji "Szlakiem katedr", tym razem odwiedzamy Włochy, a dokładniej stolicę Lombardii - starożytne Mediolanum - czyli po polsku Mediolan, z włoska - Milano, bądź dla Anglików - Milan.
Nie jest to nasza pierwsza wycieczka do Włoch, ponieważ w 2017 r. miałem przyjemność odwiedzić Rzym, Neapol, Pompeje oraz wybrzeże Amalfi.
Było to jednak na długo przed pomysłem pisania artykułów o katedrach zatem Katedra Narodzin Matki Bożej w Mediolanie (wł. Duomo St. Maria Nascente di Milano, w dialekcie lombardzkim – Dom de Milan) potocznie zwana po prostu "Duomo" (wł. katedra) rozpocznie serię o włoskich katedrach.
Jest to gotycka, marmurowa katedra, jedna z najbardziej znanych budowli we Włoszech i w Europie. Druga co do wielkości katedra na świecie, ustępuje jedynie Bazylice św. Piotra w Rzymie (długość – 158 m, szerokość – 92 m). Jej witraże należą do największych na świecie. Jej sklepienia, za wyjątkiem transeptu południowego Katedry św. Piotra w Beauvais (48 metrów), a jakże - obecnie również są najwyższe na świecie (45 metrów), . Wnętrze budynku może pomieścić 40 tys. ludzi. 135 szpiczastych wież wznosi się nad katedrą niczym marmurowy las. Najwyższa z wież, mierząca 108 metrów, została zwieńczona w 1762 roku polichromowaną rzeźbą Madonny mierzącą 4.16 m. Wedle tradycji, żaden budynek w Mediolanie nie może sięgać wyżej niż figura Madonniny, dlatego też, wszystkie wieżowce mają na swoich szczytach małe repliki tej właśnie figury. Budowę obecnej świątyni rozpoczął w 1386 książę Gian Galeazzo Visconti. Kościół został wyświęcony w 1572 przez kardynała i arcybiskupa Mediolanu św. Karola Boromeusza. 26 maja 1805 roku Napoleon został tutaj koronowany na króla Włoch. Ostatecznie po niemal 600 latach od rozpoczęcia budowy, katedra w Mediolanie została oficjalnie uznana za ukończoną w 1965 roku!
Zostawmy jednak na chwilę te niesamowite statystyki, a zacznijmy relację od historii tego miejsca oraz głównego patrona miasta - św. Ambrożego, wielkiego doktora Kościoła Katolickiego.
Na miejscu obecnej katedry znajdowała się wczesnochrześcijańska katedra Santa Maria Maggiore i nieco większa bazylika rzymska wyświęcona później na kościół św. Tekli. Obie budowle pochodziły z wieku IV, były wielokrotnie burzone i przebudowywane. Obecnie pozostałości tych świątyń można oglądać w podziemiach katedralnych. W tamtych czasach żył i na Bożą chwałę pracował tu św. Ambroży.
Św. Ambroży urodził się około 340 r. w Trewirze, ówczesnej stolicy cesarstwa (dziś w Niemczech). Jego ojciec był namiestnikiem cesarskim, prefektem Galii.
Po św. Marcelinie i po św. Uraniuszu Satyrze, Ambroży był trzecim z kolei dzieckiem namiestnika.
Legenda głosi, że przy narodzeniu Ambrożego, ku przerażeniu matki, rój pszczół osiadł na ustach niemowlęcia. Matka chciała ten rój siłą odegnać, ale roztropny ojciec kazał poczekać, aż rój ten sam się poderwał i odleciał. Św. Paulinus, który był sekretarzem naszego Świętego oraz pierwszym jego biografem, wspomina o tym wydarzeniu. Ojciec po tym wypadku zawołał: "Jeśli niemowlę żyć będzie, to będzie kimś wielkim!" Przepowiadano zatem, że Ambroży będzie wielkim mówcą. W owych czasach był zwyczaj, że chrzest odkładano jak najpóźniej, aby możliwie przed samą śmiercią w stanie niewinności przejść do wieczności. Innym powodem odkładania chrztu był fakt, że ten sakrament przyjęcia do grona wyznawców Chrystusa traktowano nader poważnie, z całą świadomością, że przyjęte zobowiązania trzeba wypełniać. Dlatego Ambroży przez wiele lat był tylko katechumenem, czyli kandydatem, zaś chrzest przyjął dopiero przed otrzymaniem godności biskupiej. Potem sam będzie ten zwyczaj zwalczał.
Po śmierci ojca, gdy Ambroży miał zaledwie rok, wraz z matką i rodzeństwem przeniósł się do Rzymu. Tam uczęszczał do szkoły gramatyki i wymowy. Kształcił się równocześnie w prawie. O jego wykształceniu najlepiej świadczą pisma, które pozostawił. Po ukończeniu nauki założył własną szkołę. W 365 roku, kiedy Ambroży miał 25 lat, udał się z bratem św. Satyrem do Syrmium (dziś: Mitrovica), gdzie była stolica prowincji Pannonii. Gubernatorem jej bowiem był przyjaciel ojca, Rufin. Pozostał tam przez 5 lat, po czym dzięki protekcji Rufina Ambroży został mianowany przez cesarza namiestnikiem prowincji Ligurii-Emilii ze stolicą w Mediolanie. Ambroży pozostawał na tym stanowisku przez 3 lata (370-373). Zaledwie uporządkował prowincję i doprowadził do ładu jej finanse, został wybrany biskupem Mediolanu, zmarł bowiem ariański, heretycki biskup tego miasta, Auksencjusz. Przy wyborze nowego biskupa powstał gwałtowny spór: katolicy chcieli mieć biskupa swojego, a arianie swojego (arianizm został potępiony ostatecznie na Soborze Konstantynopolitańskim w 381 r.).
Ambroży udał się do kościoła na mocy swojego urzędu, jak również dla zapobieżenia ewentualnym rozruchom. Kiedy obie strony nie mogły dojść do zgody, jakieś dziecię miało zawołać: "Ambroży biskupem!" Wszyscy uznali to za głos Boży i zawołali: "Ambroży biskupem!" Zaskoczony namiestnik cesarski prosił o czas do namysłu. Skorzystał z nastającej nocy i uciekł z miasta. Rano jednak ujrzał się na koniu u bram Mediolanu. Widząc w tym wolę Bożą, postanowił więcej się jej nie opierać. O wyborze powiadomiono cesarza Walentyniana, który wyraził na to swoją zgodę. Dnia 30 listopada 373 r. Ambroży przyjął chrzest i wszystkie święcenia, a 7 grudnia został konsekrowany na biskupa. Rozdał ubogim cały swój majątek. Na wiadomość o wyborze, Ambrożemu swoje gratulacje przesłali papież św. Damazy I i św. Bazyli Wielki.
Pierwszym aktem nowego biskupa było uproszenie św. Bazylego, by przysłał mu relikwie św. Dionizego, biskupa Mediolanu, wygnanego przez arian do Kapadocji (zmarł tam w 355 r.). Św. Bazyli chętnie wyświadczył tę przysługę delegacji mediolańskiej. Relikwie powitano uroczyście. Z tej okazji Ambroży wygłosił porywającą mowę, którą wszystkich zachwycił. Odtąd będzie głosił słowo Boże przy każdej okazji, uważając nauczanie ludu za swój podstawowy pasterski obowiązek. Sam również w każdy Wielki Post przygotowywał osobiście katechumenów na przyjęcie w Wielką Sobotę chrztu. W rządach był łagodny, spokojny, rozważny, sprawiedliwy, życzliwy. Kapłani mieli więc w swoim biskupie najpiękniejszy wzór dobrego pasterza.
Wielką wagę przykładał do liturgii. Jego imieniem do dziś jest nazywany ryt, który miał spory wpływ na liturgię rzymską i który został zachowany do dzisiaj; celebracje w liturgii ambrozjańskiej dozwolone są w diecezji mediolańskiej i we włoskojęzycznej części Szwajcarii. Miałem przyjemność uczestniczyć we Mszy Św. w tym właśnie rycie (03/09/2023).

Ambroży dał się poznać jako pasterz rozważny, wrażliwy na krzywdę ludzką. Wyróżniał się silną wolą, poczuciem ładu, zmysłem praktycznym. Cieszył się wielkim autorytetem, o czym świadczą nadawane mu określenia: "kolumna Kościoła", "perła, która błyszczy na palcu Boga". Ideałem przyświecającym działalności św. Ambrożego było państwo, w którym Kościół i władza świecka wzajemnie udzielają sobie pomocy, a wiara spaja cesarstwo.
Dla odpowiedniego przygotowania kleru diecezjalnego Ambroży założył rodzaj seminarium-klasztoru tuż za murami miasta. Życiu przebywających tam kapłanów nadał regułę. Sam też często ich odwiedzał i przebywał z nimi. Był wszędzie tam, gdzie uważał, że jego obecność jest wskazana: w roku 376 wziął udział w Syrmium w wyborze prawowitego biskupa, a w dwa lata potem w tym samym mieście uczestniczył w synodzie przeciw arianom. Wziął także udział w podobnym synodzie w Akwilei, na którym usunięto ostatnich biskupów ariańskich (381). W roku 382 Ambroży wziął udział w synodzie w Rzymie, zwołanym przez papieża przeciwko apolinarystom (kwestionującym równość boskiej i ludzkiej natury Chrystusa) oraz przeciwko antypapieżowi Ursynowi. W roku 383 udał się do Trewiru, by omówić pilne sprawy kościelne.
W roku 378 przeniosła się do Mediolanu matka cesarza Walentyniana II, Justyna, jawna zwolenniczka arian. Zabrała jedną z bazylik dla swoich wyznawców i obsadziła ariańskimi duchownymi swój zamek. Na swym 12-letnim synu wymogła, żeby prefektem (namiestnikiem) miasta mianował poganina, Symmacha, a gubernatorem całego okręgu mediolańskiego Pretestata, innego poganina. W tym czasie legiony ogłosiły cesarzem Maksymiana. Walentynian II, niepewny o swój los, przeniósł się do Mediolanu, ulegając we wszystkim matce-ariance. Gdy Ambroży udał się do Wenecji na początku roku 386, Justyna wymogła na cesarzu, żeby wydał dekret równouprawnienia dla arian z groźbą kary śmierci dla ich "prześladowców". Kiedy zaś Ambroży powrócił do Mediolanu, nakazała ariańskiemu biskupowi Mercurino Aussenzio zająć dla arian bazylikę Porziana. Uprzedzony przedtem o niebezpieczeństwie, Ambroży zamknął się w tej właśnie bazylice wraz z ludem. Straż cesarska wraz z arianami otoczyła kościół, ale Ambroży ich do niego nie wpuścił. Oblężenie trwało przez szereg dni i nocy (podobno aż dwa miesiące). Mieszkańcy Mediolanu donosili pokarm oblężonym. Ponieważ mogło to skończyć się rewoltą, arianie musieli ustąpić, gdyż stanowili już wówczas mniejszość. Wywołało to ogromny entuzjazm, a Ambrożemu przyniosło daleki rozgłos. W dwa lata potem zmarła Justyna. Ponieważ wzrastała liczba wiernych, a w mieście były tylko trzy kościoły, Ambroży wystawił dalsze dwa oraz kilka kaplic.
Pod wpływem Ambrożego cesarz Gracjan zrzekł się tytułu i stroju arcykapłana, jaki przynależał cesarzom rzymskim, usunął posąg Zwycięstwa oraz zniósł przywileje kapłanów pogańskich i westalek. Nie mniej serdeczne stosunki łączyły Ambrożego z następcą Gracjana, cesarzem Teodozjuszem Wielkim, który również na pewien czas obrał sobie w Mediolanie stolicę. Cesarz, nie bez wpływu biskupa Mediolanu, dekretem z roku 390 nakazał trzymać się orzeczeń soboru nicejskiego (325), w roku następnym zabronił wróżb i ogłosił kary za powrót do pogaństwa. W 390 roku wybuchły zamieszki w Tesalonice, w Macedonii. Cesarz łatwo je uśmierzył, lecz w swojej zapalczywości kazał zebrać się mieszkańcom miasta w amfiteatrze i wymordował ponad 7000 osób. Kiedy wracał z Werony do Mediolanu, św. Ambroży, wstrząśnięty wypadkami w Tesalonice, wystosował do niego list pełen czci, ale i wyrzutu, prosząc Teodozjusza, aby za tę publiczną, głośną zbrodnię przyjął publiczną pokutę. Jak wielki miał Ambroży autorytet, świadczy fakt, że cesarz pokutę wyznaczoną przyjął i przez trzy miesiące nie wstępował do kościoła (jako grzesznik). Pod wpływem kazań św. Ambrożego nawrócił się św. Augustyn, którego biskup ochrzcił w 387 r.
W roku 392 Ambroży udał się aż do Kapui, by wziąć udział w synodzie zwołanym dla potępienia herezji, która Maryi odmawiała dziewictwa. Chciał udać się także do Pawii, by wziąć udział w instalacji nowego biskupa (397). Niestety, zabrakło mu sił. Pożegnał ziemię dla nieba w Wielką Sobotę, dnia 4 kwietnia 397 roku, mając ok. 57 lat. Pochowano go w Mediolanie w bazylice, która dzisiaj nosi nazwę św. Ambrożego, obok szczątków świętych męczenników Gerwazego i Protazego. Pierwszego sędzia kazał tak długo bić pałkami ołowianymi, aż wyzionął ducha. Drugi został najpierw obity, a potem ścięty. Ich święte ciała znalazł później na objawienie Boskie św. Ambroży. Były zbryzgane krwią i niezepsute, jakby uśmiercono ich tego samego dnia. Podczas przeniesienia ich zwłok przejrzał pewien niewidomy po dotknięciu się noszy, a wielu opętanych zostało uwolnionych od złego ducha. Relikwie trzech świętych znajdują się nadal w krypcie, pod głównym ołtarzem bazyliki, a wierni mogą się przy nich modlić.

Pozostawił po sobie liczne pisma moralno-ascetyczne i dogmatyczne oraz hymny - te weszły na stałe do liturgii. Bogatą spuściznę literacką stanowią przede wszystkim kazania, komentarze do Ewangelii św. Łukasza, mowy i 91 listów. Pracowity żywot zakończył traktatem o dobrej śmierci. Z powodu bogatej spuścizny literackiej został zaliczony, obok św. Augustyna, św. Hieronima i św. Grzegorza I Wielkiego, do grona czterech wielkich doktorów Kościoła Zachodniego. Jego święto ustalono w rocznicę konsekracji biskupiej. Jest patronem Bolonii i Mediolanu oraz pszczelarzy.
W ikonografii św. Ambroży przedstawiany jest w stroju pontyfikalnym. Malarze często ukazywali go w grupie czterech ojców Kościoła. Jego atrybutami są: bicz o trzech rzemieniach, dziecko w kołysce, gołąb i ptasie pióro jako znak boskiej inspiracji, księga, krzyż, mitra, model kościoła, napis: "Dobra mowa jest jak plaster miodu", pastorał, pióro, ul.
Wróćmy teraz do katedry... Na wiodący budulec Duomo wybrano biały i różowy marmur, który sprowadzano z kamieniołomów w Candoglia nad Jeziorem Maggiore. Kamienie spływały do Mediolanu rzeką Ticino i kanałem Naviglio, aż do bramy Ticinese. Dalej były transportowane systemem śluz aż w okolice dzisiejszej Via Laghetto, skąd do miejsca budowy było już tylko kilkaset metrów. Warto dodać, że na marmur przeznaczony na budowę katedry zostały zniesione podatki, a kamienie sprowadzane do Mediolanu były specjalnie oznaczone. Na dłuższą metę marmur z Candogia okazał się budulcem pięknym, ale trudnym w utrzymaniu – na początku XXI wieku Katedra w Mediolanie wymagała kosztownego remontu. Prace remontowe trwają tutaj praktycznie cały czas.
Święty gwóźdź z Krzyża Chrystusa
Najważniejszą relikwią przechowywaną w katedrze jest jeden z gwoździ, którymi był ukrzyżowany Jezus Chrystus. Miejsce przechowywania relikwii wskazuje czerwona lampka nad apsydą. Raz do roku, podczas święta Podwyższenia Krzyża (14 września) gwóźdź jest pokazywany wiernym.

Potężne drzwi wejściowe katedry w Mediolanie wykonano z brązu. Ich wielkość budzi równie wielki podziw, co misterność wykończenia. Ozdobione są bowiem płaskorzeźbami, które przedstawiają sceny z życia Najświętszej Maryi Panny oraz św. Ambrożego. Umieszczono na nich również najważniejsze sceny z historii miasta. Ostatnimi pracami, kończącymi budowę katedry były prace nad pięcioma brązowymi drzwiami fasady, rozpoczynającymi się w 1904 r. od pierwszych środkowych, poświęconych życiu Maryi Dziewicy, autorstwa Ludovico Pogliaghi, a kończącymi się w 1965 r. wstawieniem ostatnich drzwi po prawej stronie, stworzonych przez Luciano Minguzziego i poświęconych właśnie historii budowy katedry.
Jak na gotycką katedrę przystało, Duomo St. Maria posiada zachowany symbol swojego fundatora. W rzeźbionych maswerkach w okolicy apsydy można odszukać herb rodu Viscontich, węża pożerającego człowieka.
Oprócz umiejętności artystycznych, podziw budzi rozległa wiedza architektoniczna, a nawet geograficzna budowniczych. Biegnąca przez posadzkę katedry w Mediolanie mosiężna linia obrazuje południk, który przechodzi przez miasto. W sklepieniu nad nią umieszczono specjalny otwór. Gdy wpadające przez niego słońce oświetla linię, można określić samo południe.
Podobno w katedrze znajduje się 3 400 rzeźb, z czego 700 wykonanych jest z marmuru. Największe wrażenie robi ta przedstawiająca św. Bartłomieja obdartego ze skóry, którą następnie jest przepasany. To postać mężczyzny naturalnych rozmiarów, na ciele którego widać wszystkie ścięgna i mięśnie. Autorem tej wyjątkowej rzeźby jest Marco d’Agrate’a, a można ją zobaczyć na prawo od głównego ołtarza.
Wznoszenie pierwszych pylonów i ustawienie sklepień pociągało za sobą wstawienie chyba najbardziej charakterystycznych elementów całej architektury Duomo – kapiteli, było to z pewnością najbardziej oryginalne i niepochodzące z architektury zachodniej, nawiązanie do twórczej niezależności włoskich architektów, wciąż związanych z kulturą romańską.
Wszystkie kapitele pochodzą z prototypów opracowanych w ostatniej dekadzie XIV wieku, składają się one z nisz zwieńczonych baldachimem i girlandami z bujną dekoracją liści, łuków i pełzających szczytów. W niektórych kapitelach pozostawiono drugi rząd nisz i półek, aby mogły pomieścić: od ośmiu do trzydziestu dwóch posągów.
Prace budowlane przebiegały dosyć szybko do drugiej połowy XIV wieku, kiedy to trzeba było dokończyć obszar przecięcia nawy głównej z transeptem, tiburio, który od początku uważany był za centrum Katedry, dlatego miał wielkie znaczenie zarówno architektoniczne jak i symboliczne,dla całej Katedry.
Tiburio było dużym problemem dla budowniczych Katedry, do tego stopnia, że zostało dokończone prawie 120 lat po rozpoczęciu prac. Po wielu badaniach, interwencjach i propozycjach zasugerowanych przez ówczesnych wielkich architektów, w tym także Francesco di Giorgio Martini, Leonardo da Vinci i Bramante, w 1500 Amadeo i Dolcebuono wykończyli „wielką kopułę”.
Z powodu poważnej sytuacji politycznej, która nastąpiła po upadku Ludovico il Moro oraz inwazji zagranicznej, otwierającej trudny okres wojen włoskich, prace katedry uległy silnemu spowolnieniu, które trwało do przybycia do Mediolanu arcybiskupa Karola Boromeusza. Wraz z wielkim Boromeuszem nastąpiło wielkie wznowienie prac, ale w zupełnie innej stylu, odbiegającym od gotyku. Prawdziwa rewolucja miała miejsce wewnątrz katedry, która miała stać się wzorcowym kościołem, przykładem dla zastosowania w architekturze prawd teologicznych i norm liturgicznych wynikających z Soboru Trydenckiego. Centralnym punktem odnowionego kultu katolickiego było prezbiterium wzmocnione Boską obecnością w Eucharystii.
Pierwsze prezbiterium katedry znajdowało się pomiędzy apsydalnymi pylonami, w środku którego znajdował się ołtarz z kościoła Santa Maria Maggiore. W pierwszej połowie XVI wieku zostało powiększone o obszar zwany chórem senackim, zarezerwowany dla sędziów cywilnych i przedstawicieli miasta. To właśnie za Karola Boromeusza prezbiterium zostało całkowicie przeprojektowane przez Pellegrino Pellegrini, znanego jako Tibaldi, architekta narzuconego przez samego Boromeusza organizacji „Fabbrica del Duomo”, zostało przedłużone do dwóch filarów, które dzisiaj nadal wspierają ambony.
W centrum znajdowało się monumentalne tabernakulum w dużym cyborium, pod którym umieszczono starożytny ołtarz – umieszczenie Eucharystii w centrum miało być priorytetowym i dominującym elementem organizacji przestrzeni wewnętrznej, nie tylko prezbiterium, ale i całej katedry, jako celebracja i uroczyste potwierdzenie boskiej obecności w Eucharystii przeciwko wszelkim luterańskim zaprzeczeniom.
Najbardziej zaawansowaną część stanowiły ambony, aby faworyzować i podkreślać znaczenie kazań, uważanych za podstawowe narzędzie przeciwstawiania się rozprzestrzenianiu protestantyzmu.
Przestrzeń prezbiterium zamykały z boku i z tyłu, duże organy obecnej umieszczone w symetrycznej pozycji, zamknięte drzwiami udekorowanymi malowanymi epizodami z Pisma Świętego i życia Maryi Dziewicy pod dyktando św. Karola oraz drewniany chór, zarezerwowany dla kanoników katedry, a zakazany świeckim, zorganizowany zgodnie ze ściśle zhierarchizowanym układem. W dossalach Boromeusz zażyczył sobie płaskorzeźby przedstawiające sytuacje z życie świętego Ambrożego oraz postaci Świętych Męczenników i Świętych Biskupów Kościoła Mediolańskiego: przykłady świętości, a jednocześnie ostrzeżenie dla samych kanoników, a także potwierdzenie potrzeby dobrych uczynków dla wiecznego zbawienia i przeczenia zreformowanych kościołów.
Miejcie na uwadze, że te które znajdują się w Duomo są największymi organami w całych Włoszech, natomiast w Europie pod względem wielkości i kompozycji zajmują drugie miejsce. Niesamowitym faktem jest to, że rury instrumentu potrafią sięgać od kilku centymetrów aż do dziewięciu metrów! Łącznie jest ich 15 800 sztuk!
Pod prezbiterium św. Karol polecił Pellegriniemu wybudować kaplicę Jemale z symbolami Eucharystii, Męki Pańskiej, aniołów i monogramem Chrystusa w sklepieniach, na codzienną modlitwę dla wspólnoty kanoników, aby ukoronować jego reformację życia kapłanów katedry.
Obok szczątków kościoła Świętej Tekli widać bardzo dobrze pozostałości po obecnej tu kiedyś chrzcielnicy. Chrzcielnica pochodzi z 378 roku i według źródeł jest to najstarsza, udokumentowana na papierze chrzcielnica na świecie. Według tradycji, w noc wielkanocną chrzest przyjął tutaj Święty Augustyn.
Na górze jest i ona – gwiazda miasta. Czcigodna ze szczytu, lśniąca w błyszczącej koronie Madonina. Milanesi mają nawet o niej swoją pioseneczkę [O mia bela Madunina] śpiewaną w dialekcie. Ale o co chodzi z tą Madonną? Już wam mówię. Madonna ze szczytu Duomo to wyjątkowy symbol miasta, stacjonujący na najwyższej iglicy Katedry od 1774 roku.
Pomysłodawcą umiejscowienia figury był Francesco Croce, który pewnego dnia zorganizował konkurs na skonstruowanie tejże. Ostatecznie po dziesięciu latach pracy, żelazny szkielet Madonny skonstruowało dwóch Giuseppe: Perego i Bini, natomiast nałożenie blaszek ze złotej miedzi to robota (nie byle jaka robota, bo blaszek jest około trzy tysiące dziewięćset!) Francesco Boni. Madonna waży prawie 1000 kg i mierzy 4,16 metry wysokości. Figura przez te wszystkie lata przeżyła wiele historycznych wydarzeń; pierwszą wojnę światową, burze, uderzenia piorunów i inne katastrofy na tle polityczno – atmosferycznym.
Mimo przykrych doświadczeń pozostała na swoim miejscu, stale czuwając nad bezpieczeństwem miasta. Madonna po tych wszystkich latach przeszła restyling, a jej oryginalny szkielet, zniszczony od korozji możecie obejrzeć w Muzeum Duomo. Ale co z tymi siostrami? Przez lata swojej kariery, Madonna była najwyższym punktem miasta. Nieoficjalne rozporządzenia rządzącego wtedy Mussoliniego podtrzymywały tę zasadę i tak żaden nowy budynek nie mógł przewyższyć wysokością królowej. Tradycja utrzymała się do dzisiaj. Fakt, że w tej chwili, w Mediolanie znajdziecie dużo nowych wieżowców, ale spokojnie – milanesi znaleźli i na to rozwiązanie – na każdym nowym wieżowcu stoi kopia oryginalnej Madonny. W ten sposób, królowa wciąż jest tylko jedna. Wyobraźcie sobie, że kiedyś było możliwe wejście aż do samych stóp Madonny, teraz już nie ma takiej opcji.
Milan zrobił na mnie piorunujące wrażenie i szturmem zdobywa pierwsze miejsce na liście włoskich miast, które do tej pory udało mi się odwiedzić.
Niestety wiele miejsc, zarówno w mieście, okolicy jak i samej katedrze nie udało mi się zobaczyć z powodu braku czasu co jednak dodaje mi motywacji do powrotu do Mediolanu przy następnej, nadarzającej się okazji.
Pozdrawiam wszystkich czytelników i do usłyszenia w następnej relacji.
Laudetur Iesus Christus!
Część tekstu zaczerpnięta z OchMilano.pl
Piękne miejsce! Polecam też odwiedzić katedrę w Halesowen i zapoznać się z jej historią. Zanim powstała tam katedra, miejscowość ta nazywała się Hell's Oven 😄